Dług technologiczny. Co biznes powinien wiedzieć, zanim zapłaci wysokie koszty?
Hamowanie rozwoju w organizacji ściśle związane jest z ograniczaniem inwestycji w technologię, dlatego dług technologiczny (DT) stanowi główne zagrożenie w utrzymaniu stałego wzrostu firm. Inwestycje w IT napędzają firmy na całym świecie, nie inaczej jest w Polsce. Kwestie związane z technologią, rozwój przedsiębiorstwa oraz problemy z zasobami ludzkimi są wskazywane jako najważniejsze priorytety kadry zarządzającej CEO w najnowszym badaniu Gartnera na lata 2022-2023. [1] Cyfryzacja, e-commerce oraz cyberbezpieczeństwo, to główne kwestie związane z planami strategicznymi CEO.
Koncepcja długu technologicznego narodziła się w 1992 r., a stworzona została przez amerykańskiego programistę Warda Cunninghama. Jest metaforą długu finansowego, która opisuje rosnące koszty tworzenia oprogramowania w długim czasie. Koszty te powstają na skutek nieoptymalnych decyzji podjętych na wcześniejszych etapach rozwoju i tworzenia oprogramowania. Niedopracowany kod uruchamia pojęcie długu i jest niegroźny w krótkim okresie, jednakże każda minuta pracy nad niepoprawnym kodem kosztuje nas odsetki od długu, które będzie trzeba spłacić.
Pojęcie to można, a nawet należy, zaadoptować do innych sfer życia biznesowego. Zwykle ma swoje podstawy w szybkiej realizacji projektu, podążaniu na skróty podczas przeprowadzania inwestycji. Przykładem może być wdrożenie systemu ERP w firmie – błędne założenia do co platformy, na której umieścić system i stawianie systemu na „tym, co mamy” powoduje zaciągnięcie długu. W krótkim okresie czasu ERP działa, w długim okresie czasu nastąpi spłata długu i konieczny będzie zakup nowej platformy, co pociągnie za sobą spore wydatki w sprzęt, oprogramowanie oraz migrację całego procesu zaimplementowanego w ERPie wraz z danymi.
Zarządzanie długiem to konieczność
Tak samo, jak wystąpienie długu finansowego, tak stopień DT jest nieuniknionym kosztem prowadzenia biznesu. Organizacje powinny umiejętnie nim zarządzać, aby nie zaciągnąć hamulca ręcznego i pozwolić organizacjom na zdolność do życia.
Dług technologiczny można klasyfikować na wiele sposobów. Ważnym aspektem tego zagadnienia jest jego podstawowy podział na krótkookresowy oraz długookresowy. Ten drugi typ, jest bardzo kosztowny, bo pamiętać musimy, iż będzie trzeba wrócić do momentu jego powstania i spłacić go z odsetkami. Czas nie gra na korzyść technologii.
Typ krótko-okresowy może być pozytywny dla firmy, o ile jest działaniem z premedytacją i wpływa istotnie na szybkość osiągnięcia celu. Jest on ściśle powiązany z drugim, istotnym podziałem. Dzielimy go na: zamierzony oraz niezamierzony.
Dług zamierzony wynika ze świadomego działania przedsiębiorstwa i cechuje go świadomość spłaty niewielkich odsetek w krótkim czasie. Przykładem może być brak opłaty za wsparcie oprogramowana ze względu na planowany wkrótce zakup nowego oprogramowania lub nowej edycji w chmurze.
Niezamierzony, głównie wynika z zaniechania działania i ma miejsce, np. gdy nie dokonujemy przedłużenia wsparcia oprogramowania lub sprzętu z różnych względów, co jak życie naszych klientów pokazuje, kończy się spłatą długu w przyszłości z ogromnymi odsetkami w postaci przestojów pracy środowiska produkcyjnego i niemałymi kosztami.
Planowanie wrogiem długu technologicznego
Założenia i planowanie są ściśle powiązane z terminem długu technologicznego. Starannie przygotowany plan działania lub wdrożenia, oparty na wyliczeniach znacznie obniża ryzyko powstania długu technologicznego. Posłużmy się przykładem wdrożenia platformy DC. Technologia klastra HA opartego na macierzy dyskowej, serwerach, przełącznikach SAN itp. ma już swoje lata. Warto zastanowić się na etapie planowania wdrożenia nowej platformy, czy nie będzie ona powodem do spłaty długu w przyszłości. Przedsiębiorstwa nastawione na rozwój wymagają elastycznej infrastruktury, która pozwoli nam wdrażać pomysły biznesu w trybie błyskawicznym. Takie możliwości daje nam chmura publiczna albo preferowana przez coraz większą część świadomego biznesu platforma hybrydowa. Kluczowe środowisko trzymamy u siebie w DC, a pozostałe aplikacje wdrażamy online w chmurze. Idealnym rozwiązaniem jest budowanie DC w oparciu o HCI, np. Dell HCI Azure Stack. Łączenie środowiska on-premise z cloud MS Azure – daje nam idealnie rozwiązanie. Dane z naszego DC można w łatwy i szybki sposób „backupować” do MS Azure bez dodatkowego oprogramowania. Jednocześnie możemy wykorzystywać inne narzędzia, np. BI, MS SQL czy Kubernetes u tego dostawcy bez zakupu oprogramowania, czy dodatkowej infrastruktury.
Problemy sektora MŚP związane z DT
Szczególnie narażony na negatywne działanie DT jest sektor MŚP, który boryka się z tym problemem ze względu na 3 podstawowe czynniki:
1. Czynnik finansowy
W sektorze MŚP nie jest jeszcze powszechna metoda budżetowania, która pozwala zaplanować wydatki na najnowsza technologie, zapewniając stabilny rozwój przedsiębiorstwa i wdrażanie nowych usług. Popularna metoda wiązania wszystkiego sznurkiem – tzw. prowizorka, w dłuższym okresie czasu doprowadzi do wydatku z nawiązką.
2. Czynnik ludzki
Z powodu operacyjnego charakteru pracy i spłaszczonej struktury, brakuje zasobu ludzkiego do zatrzymania się i zastanowienia się nad inwestycjami w technologię. Dobrym przykładem jest tutaj prokrastynacja, czyli odkładanie inwestycji na ostatnią chwilę, co prowadzi do wykonywania inwestycji w pośpiechu i z reguły na gorszych warunkach finansowych.
3. Czynnik tzw. Know-how
Powszechnie istniejący problem polegający na braku wiedzy i doświadczenia w implementacji technologii i co za tym idzie, powiększający się dług. Zarządzaniem IT zajmuje się nierzadko osoba odpowiedzialna za inne tematy w firmie, bez odpowiednich kompetencji, np. kierownik działu produkcji. Taki specjalista skupia się na swojej „działce”, pozostawiając niedoinwestowaną działkę administracji IT.
Sposoby radzenia sobie z długiem technologicznym nie są zbytnio wyrafinowane, nie wymagają ogromnych zasobów finansowych i zaplanowane, potrafią znacznie poprawić rentowność spółki. Z naszego doświadczenia najczęściej popełnianym błędem jest odwlekanie z inwestycją do momentu powstania określonego zdarzenia albo pojawienia się tzw. „deadline’u”. Wtedy pośpiech wymusza nieprzemyślane działania, co prowadzi do zaciągania długu poprzez pochopne decyzje.
Kolejnym błędem jest tzw. nieprzemyślany zakup, który nie został poparty analizą obecnej sytuacji i wyzwaniami, jakie czekają dany sektor lub branżę w przyszłości. Po części wynika to z przyzwyczajeń działów IT, które nie chcą się uczyć nowych technologii lub nie mają na to czasu. CIO zwykle pracują nad zapewnieniem prawidłowego działania posiadanej infrastruktury IT, ale nie zajmują się planowaniem i twórczym rozwojem technologii na przyszłość.
Według CIO biorących udział w badaniu McKinsey z 2020 r. [2], 10%-20% budżetu na nowe inwestycje, skonsumowane zostały przez prace nad usuwaniem skutków wynikłych z DT. Natomiast od 20%-40% wartości całej posiadanej technologii sięgnie długu technologicznego, przed amortyzacją. Poprzez zmianę sposobu zarządzania DT, przeszliśmy z 75 procent do 25 procent długu technologicznego, jaki płaciliśmy w postaci czasu pracy naszych inżynierów. To nam pozwoliło być w miejscu, jakim teraz jesteśmy – oznajmił jeden z CIO wymieniony w tym badaniu.
Firmy, które wydają ponad 50% budżetu na obsługę przestarzałej infrastruktury, wpadają w spiralę zadłużenia technologicznego, gdzie płacą wyłącznie odsetki od długu. Przeciwieństwem są organizacje, które działają na nowej infrastrukturze i nie mają długu technologicznego, ponieważ kierują większość zasobów na nowe projekty. Zasadniczo, większość organizacji znajduje się gdzieś pośrodku tych dwóch zjawisk.
[1] https://www.gartner.com; CEOs Turn a Sharp Eye to Workforce Issues and Sustainability in 2022-23
[2] https://www.mckinsey.com; Tech debt: Reclaiming tech equity.
Chcesz wiedzieć więcej? Napisz do naszego eksperta na adres: daniel.walterowicz@itpunkt.pl